W moim ogrodzie jesień zagościła na dobre i nie wiem jak Wy,
ale ja nie wyobrażam sobie jesieni bez słoiczka domowej roboty powideł
śliwkowych. Ta mała słodkość jest idealnym rozwiązaniem jako dodatek do
naleśników, racuchów, ciast czy piec zonach mięs Fanom lata (jesieni)
zamkniętego w słoiczku polecam poniższy przepis.
W moim domu już od dawna panuje zwyczaj robienia przetwór na
zimę. Cały sekret smaku tkwi właśnie w długim i powolnym gotowaniu powideł na
małym ogniu. A jaki zapach przy tym się
rozchodzi !!! Jeśli chcemy, aby śliwki zachowały ładny kolor dodję ocet lub sok
z cytryny. Przy odrbinie wolnego czasu wędzę drylowane śliwki w domowej
wędzarni. W tym przepisie polecam klasyczny sposób na domowe powidła tj. ciemno
fioletowy kolor, bez zbędnych dodatków.
Składniki:
• 4 kg śliwek węgierek
• 0,5 szkl. cukru
• ew. 5-6 łyżek soku z
cytryny lub octu
• ew. cynamon lub 2-3
ziarenka goździka
Do tego przepisu najlepiej wykorzystałem, od których łatwo
odchodzi pestka, są zazwyczaj małe i zdrowe, mają smaczną miękką skórkę. Umyte
owoce przeciąłem na pół wzdłuż krótszego
obwodu – wtedy łatwiej wyjąc pestkę. Następnie wrzucamy je do garnka podlewając
kilkoma łyżkami wody i dusiłem przez 4 h co jakiś czas mieszając. Użyłem garnka
z pokrywką „z dziurką” tak aby nadmiar pary mógł swobodnie ujść z garnka.
Podczas duszenia trzeba uważać by śliwki nie przywarły do dna. Dlatego duszę
śliwki na bardzo małym ogniu ale nie koniecznie na dużym palniku. Śliwki
zasypałem cukrem (około 2-3 łyżki stołowe). Na koniec zawsze można dosłodzić.
Jeśli chcemy zachować ładny kolor można na samym początku dodać ocet lub sok z
cytryny. Powidła gotujemy również przez kolejne dwa dni na małym ogniu po parę
godzin.
Jeśli skórki ze śliwek pozostaną – gotujemy powidła jeszcze, trzeba
pamiętać żeby je dokładnie i często mieszać.
Jeśli interesuje nas oryginalny smak to pod koniec gotowania dosypujemy
szczyptę cynamonu. Gdy pozostanie 1/3 początkowej objętości śliwek przekładamy
je do słoiczków i pasteryzujemy przez ok. 15 min.
Smacznego
tak wyglądają gotowe powidła
Nie warto gotować powideł zbyt długo po bo ostygnięciu będą zbyt twarde by dały się rozsmarować np. na delikatnych naleśnikach. Jeśli ktoś lubi można doprowadzić ilość płynu w owocach do takiego poziomy że otrzymamy powidła smażone, będą świetnie nadawały się do nadziewania ciastek lub mięs.
Smacznego
Podobno istenie wersja „dla leniwych” której przepis
znalazłem na http://www.codogara.pl/4809/klasyczne-powidla-sliwkowe/
A autor sugeruje następujące rozwiązanie:
Zasypujemy śliwki cukrem i odstawiamy na 24h. Następnego
dnia bez poruszania wstawiamy na gaz i gotujemy na małym ogniu. Po paru
godzinach bez mieszania będziemy mieć powidła. Sok pójdzie na dno, śliwki do
górki i nic się nie powinno przypalić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz